***
Wiosna jak królewna,
piękna, delikatna, urocza,
z wiatrem jakby z księciem na
balu tańczy.
Jej łąka z kwiatami
niby suknia królewny.
Koronę ma ze słońca,
kłosy to jej włosy.
Dmuchawce – latawce
na sukni wiosny,
wirują, snują…
Lecz po chwili – pyk
i zmyka.
Daleko za lasem,
za ósmą rzeką,
gdzie tęcz nie widzi,
gdzie chmury nie słyszą.
Czas ja czarodziej, dobry,
Sprawił, że po roku
Nasza piękna królewna wróciła
I znów odmieniła nasz piękny kraj.
***
Jeśli idziesz sam przez życie,
wiedz że będzie po stokroć zrycie,
to nie zabawna karuzela,
którą dosiadła Pamela,
gdy ktoś wyciągnie pomocną dłoń,
chwyć mocno, by poczuć szczęścia woń,
a kiedy uśmiechniesz się promiennie
to inni ucieszą się niezmiernie
i pamiętaj by nie poprzestać na tym jednym uśmiechu,
bo to jak żyć bez oddechu.
Miej zawsze z kim, wspólną chwilę radować
tak by nigdy niczego nie żałować,
bo przyjażń to rzecz święta,
o przyjaciołach zawsze się pamięta.
Przy ich boku wszystko lepiej smakuje
i długo bólu się nie czuje.
Dziesięć lat przyjaźni pięknej
i ani jednej chwili smętnej.
Dlatego w tym, tak ważnym dla Ciebie,
chcę byś poczuła się jak w niebie,
więc życzę Ci z całego serduszka:
zdrowia, szczęścia, pomyślności
i żadnego w oku okruszka.
wiedz że będzie po stokroć zrycie,
to nie zabawna karuzela,
którą dosiadła Pamela,
gdy ktoś wyciągnie pomocną dłoń,
chwyć mocno, by poczuć szczęścia woń,
a kiedy uśmiechniesz się promiennie
to inni ucieszą się niezmiernie
i pamiętaj by nie poprzestać na tym jednym uśmiechu,
bo to jak żyć bez oddechu.
Miej zawsze z kim, wspólną chwilę radować
tak by nigdy niczego nie żałować,
bo przyjażń to rzecz święta,
o przyjaciołach zawsze się pamięta.
Przy ich boku wszystko lepiej smakuje
i długo bólu się nie czuje.
Dziesięć lat przyjaźni pięknej
i ani jednej chwili smętnej.
Dlatego w tym, tak ważnym dla Ciebie,
chcę byś poczuła się jak w niebie,
więc życzę Ci z całego serduszka:
zdrowia, szczęścia, pomyślności
i żadnego w oku okruszka.
***
Brak jasności,
od słów Twych niesytości.
Szczyty naszych nieporozumień
ułożyły się w wartki strumień.
Nie ma już cierpliwości,
żadnych oznak dawnej miłości.
Kwiat lipcowych pocałunków-
namiętności naszych trunków,
pogubiony gdzieś na drodze pamięci
osłabia dziś do życia chęci.
od słów Twych niesytości.
Szczyty naszych nieporozumień
ułożyły się w wartki strumień.
Nie ma już cierpliwości,
żadnych oznak dawnej miłości.
Kwiat lipcowych pocałunków-
namiętności naszych trunków,
pogubiony gdzieś na drodze pamięci
osłabia dziś do życia chęci.
***
Żadnej miłości,
żadnej piekielnej zazdrości.
W oczach Twych widzę już
tylko cień wspomnień ust mych.
Chcę krzyczeć... nie mogę,
kiedyś zrozumieć Ci to pomogę.
Lecz nim do tego dojdzie
i słońce w ieczornym blasku
swą złotą poświatę schowa
nasz wspólny bol dni udręki pochowa,
zabierze ze sobą wspomnienie Ciebie i mnie.
Bo nas już nie ma,
nasze drogi nie poprowadzą
do bram wspólnego nieba.
Kto kochał,
więcej już nie pokocha.
Zły los, podrzucił nam pod nogi
kamieni stos.
Twoje dłonie,
oplatają me gorące skronie
i krew pulsująca w żyłach,
na ustach mieniących się w czerwieniach.
Włosy tonące w księżyca blasku,
dłonie zanurzone w złotym piasku,
splecione...
Oczy, płonące pożądaniem,
źrenice pełne tęsknoty
za miłości kochaniem.
To nigdy nie umiera,
wspomnienia złych dni zabiera,
wierząc że kiedyś się tam spotkamy
i naszym sercom nowe imiona nadamy.
żadnej piekielnej zazdrości.
W oczach Twych widzę już
tylko cień wspomnień ust mych.
Chcę krzyczeć... nie mogę,
kiedyś zrozumieć Ci to pomogę.
Lecz nim do tego dojdzie
i słońce w ieczornym blasku
swą złotą poświatę schowa
nasz wspólny bol dni udręki pochowa,
zabierze ze sobą wspomnienie Ciebie i mnie.
Bo nas już nie ma,
nasze drogi nie poprowadzą
do bram wspólnego nieba.
Kto kochał,
więcej już nie pokocha.
Zły los, podrzucił nam pod nogi
kamieni stos.
Twoje dłonie,
oplatają me gorące skronie
i krew pulsująca w żyłach,
na ustach mieniących się w czerwieniach.
Włosy tonące w księżyca blasku,
dłonie zanurzone w złotym piasku,
splecione...
Oczy, płonące pożądaniem,
źrenice pełne tęsknoty
za miłości kochaniem.
To nigdy nie umiera,
wspomnienia złych dni zabiera,
wierząc że kiedyś się tam spotkamy
i naszym sercom nowe imiona nadamy.
***
Drzewa zielone,
oczy przemoczone
kołyszą się na wietrze,
czerwone od płączu
szumią jak morskie fale,
nie czują bólu
świadkowie historii ludzkich,
oślepione gorzkim blaskiem zła,
nie wzrusza je nic
gdy po policzku spływa łza..
okrutni, bezduszni, egoiści
czarny tusz tworzy dziurę w sercu
kiedy idzie zima i zmrok zapada
i kiedy tchu już brakuje
drzewa przesuszone, odporne na ból
padamy bezsilni jak martwe roślinki
lądując w ognistych płomieniach
tracąc wszelką wartość
zamieniają w pył
niezmienione historie ludzkie
oczy przemoczone
kołyszą się na wietrze,
czerwone od płączu
szumią jak morskie fale,
nie czują bólu
świadkowie historii ludzkich,
oślepione gorzkim blaskiem zła,
nie wzrusza je nic
gdy po policzku spływa łza..
okrutni, bezduszni, egoiści
czarny tusz tworzy dziurę w sercu
kiedy idzie zima i zmrok zapada
i kiedy tchu już brakuje
drzewa przesuszone, odporne na ból
padamy bezsilni jak martwe roślinki
lądując w ognistych płomieniach
tracąc wszelką wartość
zamieniają w pył
niezmienione historie ludzkie