wtorek, 15 kwietnia 2014

wiersze, wierszyki, wierszyczki..

Piszę sobie pod poduszkę, jest to dobre zajęcie na rozładowanie negatywnych emocji jak i upamiętnienie tych pozytywnych, warto pisać i przelewać wszystko na kartkę (gdy nadejdzie wena nie zawsze jest w pobliżu, więc staram się zapamiętywać lub wypisywać gdzie popadnie ;)) Wrzucam tutaj kilka moich ulubionych, bo niektóre osoby były ciekawe takiej małej "twórczości". Niektóre z nich gdzieś już zaginęły pisane na skrawkach, niektóre spotkał nieszczęsny żywot z powody niefortunnych wydarzeń, ale część została ze mną i mam nadzieję, że uda mi się powiększać ten zbiór. 


 ***

Wiosna jak królewna,
piękna, delikatna, urocza,
z wiatrem jakby z księciem na
balu tańczy.
Jej łąka z kwiatami 
niby suknia królewny.
Koronę ma ze słońca,
kłosy to jej włosy.
Dmuchawce – latawce
na sukni wiosny,
wirują, snują…
Lecz po chwili – pyk 
i zmyka.
Daleko za lasem,
za ósmą rzeką,
gdzie tęcz nie widzi,
gdzie chmury nie słyszą.
Czas ja czarodziej, dobry,
Sprawił, że po roku
Nasza piękna królewna wróciła 
I znów odmieniła nasz piękny kraj. 

***

Jeśli idziesz sam przez życie, 
wiedz że będzie po stokroć zrycie, 
to nie zabawna karuzela, 
którą dosiadła Pamela, 
gdy ktoś wyciągnie pomocną dłoń, 
chwyć mocno, by poczuć szczęścia woń, 
a kiedy uśmiechniesz się promiennie
to inni ucieszą się niezmiernie
i pamiętaj by nie poprzestać na tym jednym uśmiechu, 
bo to jak żyć bez oddechu. 
Miej zawsze z kim, wspólną chwilę radować 
tak by nigdy niczego nie żałować, 
bo przyjażń to rzecz święta, 
o przyjaciołach zawsze się pamięta. 
Przy ich boku wszystko lepiej smakuje
i długo bólu się nie czuje. 
Dziesięć lat przyjaźni pięknej 
i ani jednej chwili smętnej. 
Dlatego w tym, tak ważnym dla Ciebie, 
chcę byś poczuła się jak w niebie, 
więc życzę Ci z całego serduszka: 
zdrowia, szczęścia, pomyślności 
i żadnego w oku okruszka. 

***

Brak jasności,
od słów Twych niesytości.
Szczyty naszych nieporozumień
ułożyły się w wartki strumień.
Nie ma już cierpliwości,
żadnych oznak dawnej miłości.
Kwiat lipcowych pocałunków-
namiętności naszych trunków,
pogubiony gdzieś na drodze pamięci
osłabia dziś do życia chęci.

***

Żadnej miłości, 
żadnej piekielnej zazdrości.
W oczach Twych widzę już 
tylko cień wspomnień ust mych. 
Chcę krzyczeć... nie mogę,
kiedyś zrozumieć Ci to pomogę. 
Lecz nim do tego dojdzie 
i słońce w ieczornym blasku
swą złotą poświatę schowa
nasz wspólny bol dni udręki pochowa,
zabierze ze sobą wspomnienie Ciebie i mnie.
Bo nas już nie ma,
nasze drogi nie poprowadzą 
do bram wspólnego nieba. 
Kto kochał,
więcej już nie pokocha.
Zły los, podrzucił nam pod nogi
kamieni stos.
Twoje dłonie, 
oplatają me gorące skronie
i krew pulsująca w żyłach, 
na ustach mieniących się w czerwieniach.
Włosy tonące w księżyca blasku,
dłonie zanurzone w złotym piasku, 
splecione...
Oczy, płonące pożądaniem, 
źrenice pełne tęsknoty 
za miłości kochaniem. 
To nigdy nie umiera, 
wspomnienia złych dni zabiera, 
wierząc że kiedyś się tam spotkamy
i naszym sercom nowe imiona nadamy. 

***
Drzewa zielone,
oczy przemoczone
kołyszą się na wietrze,
czerwone od płączu
szumią jak morskie fale,
nie czują bólu
świadkowie historii ludzkich,
oślepione gorzkim blaskiem zła,
nie wzrusza je nic
gdy po policzku spływa łza..
okrutni, bezduszni, egoiści
czarny tusz tworzy dziurę w sercu
kiedy idzie zima i zmrok zapada
i kiedy tchu już brakuje
drzewa przesuszone, odporne na ból
padamy bezsilni jak martwe roślinki
lądując w ognistych płomieniach
tracąc wszelką wartość
zamieniają w pył
niezmienione historie ludzkie